piątek, 19 marca 2010

Z panem Czarneckim się nie zgodzę..

Według Pana Leszka Czarneckiego na początek najlepsze są biznesy niskonakładowe i wysokomarżowe, które powinny natychmiast przynosić zysk. Z dwoma pierwszymi twierdzeniami się zgadzam. Z chęcią szybkiego zysku nie do końca. W pogoni za zyskiem możemy dokonać dla nas niezwykle udanej transakcji. Natomiast dla naszego kontrahenta transakcja nie przyniesie spodziewanych korzyści. Wszystko skończy się w schemacie wygrana - przegrana. Taki kontrahent, czy klient skorzysta z naszych usług ostatni raz, a złe zdanie z zaangażowaniem przekaże w swoim kręgu znajomych.

Może też obudzić się chęć skonsumowania całego zysku, a bez inwestycji przestaniemy się rozwijać.

Są działalności nie wymagające dużych środków finansowych. Np. tworzenie stron internetowych, organizacji wesel, projektowanie grafiki komputerowej, usługi fotograficzne.
Wystarczy spojrzeć na rodzaj firm w inkubatorze: http://www.aiplublin.com/firmy

Większość ludzi nie ma pieniędzy na otwarcie biznesu. Często wystarczają własne umiejętności. Niektóre pomysły rodzą się z w momencie odkrycia potrzeb. Studenckie firmy stawiają pierwsze kroki w biznesie i coraz lepiej poznają swoje możliwości. W niektórych widzę potencjał. Mają szanse na sukces jak inne projekty rozpoczynane jeszcze na studiach: goldenline, pracuj.pl, o2.pl, wp.pl, chomikuj.pl. Oczywiście nie mówię tu o naśladownictwie. W ich głowach tworzą się zupełnie nowe rzeczy z których już niedługo będziemy wszyscy korzystać.

Jeśli chcemy otworzyć: restauracje, parowe myjnie samochodowe, pralnie samoobsługowe, to przy takich pomysłach trzeba mieć sporo środków finasowch na początek. Dotację unijne są za małe na potrzeby inwestycyjne (6.2 PO KL to 40 tyś.) . Wsparciem, mogą być rodzina i znajomi.

Moim zdaniem dużą rolę będzie odgrywać lokalizacja. Ważne jest prawidłowe ustalenie poziomu ceny. Punktem wyjścia jest próg rentowności, czyli gdy wychodzimy na zero. Można przez pewien czas utrzymać cenę powyżej progu kierując się na penetracje rynku. Klient zapoznaje się wtedy z naszą usługą. Później można stopniowo podnosić cenę. Zwracając uwagę jak zmienia się liczba klientów po naszych podwyżkach.

Popyt na różne usługi ciągle rośnie. Kryzys w Lublinie nie istniał. U nas zawsze było biednie.
Coraz więcej Polaków je na mieście, myje auta w myjni, czy pierze w samoobsługowych pralniach. Rozwijamy się pod względem korzystania usług. Nie wiem, czy gonimy zachód. Może mamy coraz więcej pieniędzy, albo mamy coraz mniej czasu. No i jesteśmy z natury leniwi…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz