poniedziałek, 29 marca 2010

Marka Student za nami..


Zakończyła się konferencja Marka Student. To już druga którą organizowaliśmy. Była bardziej dopracowana. Były na niej lepsze szkolenia. Każde dało zastrzyk praktycznej wiedzy. Dziękuje Alicji, Szymkowi i Staszkowi.
Zdarzyły się oczywiście drobne wpadki, jak błędy literowe na dyplomach uczestnictwa, czy plakietkach. Trzeba je było szybko łatać.

Poznałem na konferencji ciekawych ludzi. Mój brat Jarek przyjechał ze znajomymi z Politechniki Łódzkiej. Widać, że się już dobrze znają. Na szkoleniach wyróżniał się Barton z Frankiem. Chłopaki z Politechniki Śląskiej nauczyli się bardzo szybko procesu karania podwładnego. Potrafili z rozbiegu zastosować go w praktyce, nawet gdy karany specjalnie miał być niezwykle trudnym pracownikiem.

W sobotę odbyło się pożegnanie uczestników. Dzień późno się skończył.

Dziękuje samorządom za pomoc w organizacji: KUL, UP, Politechnika, WSEI. Samorządy pomagały w każdym momencie konferencji. W centrum kongresowym odbyły się szkolenia i panele dyskusyjne. Członkowie samorządów uczestniczyli w szkoleniach. Przyjęli, także bardzo gościnnie wszystkich uczestników.

Będą następne konferencje. Najbliższa może w na przełomie października i listopada.

Zapraszam ponownie do Lublina !!

niedziela, 28 marca 2010


Produkt braci Forsyth z Australii to innowacyjne podejście do tego zagadnienia. Po długich poszukiwaniach rozsądnego kubka do kawy, nie znaleźli nic co posiadałoby kilka zasadniczych cech idealnego produktu. Dlatego postanowili stworzyć własny.

Głównym zadaniem było ograniczenie i wyeliminowanie jednorazowości, zapewnienie atrakcyjnego wyglądu i kompatybilności z ekspresami do kaw. Marzenie udało się zrealizować w 2009 roku, światło dzienne ujrzał produkt o nazwie KeepCup.

KeepCup to lekki, wielokrotnego użytku kubek wykonany z polipropylenu w pełni podlegający procesowi recyklingu.

Produkt dostępny jest w trzech rozmiarach:

  • dużym,
  • średnim i
  • małym.

Rozmiary te są identyczne z kubkami używanymi przez baristów, wiec mogą zastąpić papierowe kubeczki bez żadnych potrzeb ich modyfikacji. Małe i średnie kubki idealnie pasują do maszyn kawowych.

Kubki, pokrywki i silikonowe taśmy mogą być wymieniane. Wworzą kolorowe kombinacje, dopasowywane do indywidualnego gustu. KeepCups można bez obaw zmywać w zmywarce, czas użytkowania jednego kubka wynosi w przybliżeniu 4 lata.

Ceny wynoszą 12$ za mały kubek, średni 14 $, duży 16 $. Cena może na początku wydawać się duża, ale wystarczy wziąć pod uwagę długotrwałość produktu, jego ekologiczność i innowacyjność, a może zagościć na stałe w naszym życiu.

Firma aktywnie poszukuje dystrybutorów na różne rynki. Niech zasadność tego przedsięwzięcia potwierdzi przykład. W samej Australii mieszkańcy każdego roku zużywają 500 mln jednorazowych kubeczków, co daje 952 kubków wyrzucanych co minutę.

Strona internetowa:

keepcup.com.au

Foto: keepcup.com.au


piątek, 26 marca 2010

qooq


Często już po wyglądzie przepisów w książce kucharskiej można się domyślić co domownicy najbardziej lubią. Kartki w tych miejscach są poplamione, strony z trudem można odkleić a tekst jest już mało czytelny. We Francji na rynku pojawiła się nowa generacja książek kucharskich qooq.
ooq można określić mianem kuchennego asystenta. Urządzenie to przypomina wyglądem cyfrową ramkę na zdjęcia. W jego wnętrzu ukryte są przepisy kulinarne jak i praktyczne porady i wskazówki. Podpowiada na przykład jak posiekać najbardziej wyszukane składniki i jak dobrać wino do poszczególnych dań. Zaspokoi potrzeby zarówno doświadczonych szefów kuchni jak i tych, którzy stawiają w niej dopiero pierwsze kroki.

Za eleganckiego kuchennego asystenta trzeba zapłacić 349 euro(1 483 PLN). Wraz z urządzeniem otrzymuje się dostęp do 500 interaktywnych przepisów oraz 10 filmówinstruktażowych.

Pomysłodawcy urządzenia oferują klientom również możliwość wykupienia abonamentu. Za dodatkowe 12,5 euro (53 PLN) miesięcznie użytkownicy mogą dodawać do bazy własne przepisy jak również uzyskują dostęp do kolejnych 2 tysięcy przepisów i 500 filmów. Zasoby urządzenia są co miesiąc wzbogacane o 50 nowych pozycji.

Według klientów qooq dobrze sprawdza się w kuchni. Jego powłoka jest odporna na zachlapania, a dzięki unikatowej konstrukcji nie ześlizguje się z blatu. Asystent posiada też dodatkowy stojak, który umożliwia ustawienie go w pozycji pionowej.

Założyciele firmy wiedzą, że w kuchni liczy się każdy skrawek miejsca dlatego wyposażyli qooq’a w radio i stację pogodową.

Jedyny mankament tego urządzenia to wyłącznie Francuska wersja językowa. Jest to jednocześnie szansa, dla osób które chciałyby stworzyć regionalną wersję asystenta i zająć się dystrybucją Qooq.

Więcej na stronie Qooq.om

czwartek, 25 marca 2010

Pomysł na biznes - Myjnia Parowa

CZY MOŻNA UMYĆ AUTO LITREM WODY ?
Ile tak naprawdę potrzeba wody, żeby umyć samochód osobowy? 20, 50 czy też może 150 litrów wody?

W przypadku myjni parowych wystarczy zaledwie….1-2 litrów wody na średnio zabrudzone auto – tak niewielką ilość wody zużywają te urządzenia wielkości nocnej szafki. Właśnie w Polsce pojawiły się tego typu maszyny. Najmniejsze z nich waży około 30 kg i można je bez problemów przewozić autem typu kombi. Do podłączenia wystarczające jest zwykłe gniazdko elektryczne. Nie ma konieczności podłączania innych mediów np. wody, ponieważ maszyna posiada wbudowany zbiornik o pojemności 30 litrów, który z powodzeniem wystarcza na umycie 20-30 samochodów.

Myjnia parowa różni się od urządzeń typu Kärcher tym, że w tego typu myjkach używana jest para, a nie woda, stąd też tak wielka jej oszczędność. Para w zbiorniku ma temperaturę około 190 stopni Celsjusza , ale po przejściu przez kilkumetrowy wąż schładza się do kilkudziesięciu stopni. Ta temperatura jest bezpieczna dla lakieru, elementów plastikowych oraz gumowych uszczelek. Jest również bezpieczna dla osoby obsługującej urządzenie. Jaka jest zaleta pary pod ciśnieniem ok. 10 bar? Przede wszystkim bardzo szybkie rozpuszczanie brudu nawet w trudno dostępnych miejscach. Wystarczy przejechać dyszą w odległości kliku centymetrów od czyszczonej powierzchni, a następnie przetrzeć ją ściereczką wykonana z mikrofibry, aby zetrzeć resztki brudu. Po takim zabiegu powierzchnia jest idealnie czysta i sucha. Myjka parowa sprawdza się zarówno na elementach płaskich karoserii, jak również na kołach, kołpakach, felgach aluminiowych, a także trudno dostępnych zakamarkach. Jeśli powierzchnia jest mocniej zabrudzona np. błotem można zastosować parę bardziej wilgotną, a następnie stopniowo zmniejszać nasycenie pary. Para można umyć również silnik, co jest zdecydowanie bardziej bezpieczne, ponieważ ilość wody w parze jest na tyle mała by nie uszkodzić elektronicznych elementów.

Mycie całego samochodu trwa około 15-20 minut, przy minimalnym zużyciu wody. Po umyciu samochodu wokół oraz pod autem nie tworzy się kałuża – podłoga po umyciu jest całkowicie sucha. Zaleta myjni parowej jest również jej mobilność – urządzenie można przewieźć np. na podziemny parking lub do podziemnego garażu.
Użycie urządzenia nie wymaga pozwoleń, jak przy tradycyjnych myjniach typu Kärcher.

Nie wymaga również budowania kanalizacji, czy odstojników (separatorów) brudnej wody. Maszyna kosztuje w zależności od wersji od 3.500 EUR, i nadaje się do zastosowań profesjonalnych (myjni samochodowych, warsztatów itp.) .
Dzięki tym urządzeniom możesz otworzyć swoją własną myjnię z dużo mniejszym nakładem środków, niż w przypadku tradycyjnych rozwiązań.


środa, 24 marca 2010















Nurkowanie – jedno z najwspanialszych uczuć jakich doznałem w życiu. Oddychanie pod wodą. Zaznanie absolutnej ciszy i spokoju.(na górze fale uderzające o klif). Na powierzchni pływa się po prostu w morzu. Pod wodą czułem na skórze jakbym był zanurzony w nienzanej cieczy. Ryby podpływające na wyciągnięcie ręki. Tam wszędzie jest życie !!!

poniedziałek, 22 marca 2010

Lublin


Zastanawiam się jak ludziom żyje się w Lublinie. Ja Lubię to miasto i oswajam się z myślą, że spędzę tu życie. Może dlatego, że nie potrzebuje dużych sklepów, centrum z wieżowcami, czy szerokich autostrad. Oczywiście chciałbym żeby w Lublin do tego dążył. Dla mnie najważniejsi w tym mieście są ludzie. Cieszę się, gdy ktoś z moich znajomych znajduje pracę, albo odnosi sukces we własnej firmie. Wiem, że będzie mógł zostać w Lublinie i budować naszą małą ojczyznę.

Zdarza mi się bywać w urzędzie pracy i widuję kolejkę po zasiłek. To już nie napawa mnie takim optymizmem. Jest w Lublinie wielu ludzi, którym żyje się ciężko. Mam nadzieje, że będzie ich z czasem coraz mniej. Dzięki temu, że będzie więcej możliwości pracy.


piątek, 19 marca 2010

Z panem Czarneckim się nie zgodzę..

Według Pana Leszka Czarneckiego na początek najlepsze są biznesy niskonakładowe i wysokomarżowe, które powinny natychmiast przynosić zysk. Z dwoma pierwszymi twierdzeniami się zgadzam. Z chęcią szybkiego zysku nie do końca. W pogoni za zyskiem możemy dokonać dla nas niezwykle udanej transakcji. Natomiast dla naszego kontrahenta transakcja nie przyniesie spodziewanych korzyści. Wszystko skończy się w schemacie wygrana - przegrana. Taki kontrahent, czy klient skorzysta z naszych usług ostatni raz, a złe zdanie z zaangażowaniem przekaże w swoim kręgu znajomych.

Może też obudzić się chęć skonsumowania całego zysku, a bez inwestycji przestaniemy się rozwijać.

Są działalności nie wymagające dużych środków finansowych. Np. tworzenie stron internetowych, organizacji wesel, projektowanie grafiki komputerowej, usługi fotograficzne.
Wystarczy spojrzeć na rodzaj firm w inkubatorze: http://www.aiplublin.com/firmy

Większość ludzi nie ma pieniędzy na otwarcie biznesu. Często wystarczają własne umiejętności. Niektóre pomysły rodzą się z w momencie odkrycia potrzeb. Studenckie firmy stawiają pierwsze kroki w biznesie i coraz lepiej poznają swoje możliwości. W niektórych widzę potencjał. Mają szanse na sukces jak inne projekty rozpoczynane jeszcze na studiach: goldenline, pracuj.pl, o2.pl, wp.pl, chomikuj.pl. Oczywiście nie mówię tu o naśladownictwie. W ich głowach tworzą się zupełnie nowe rzeczy z których już niedługo będziemy wszyscy korzystać.

Jeśli chcemy otworzyć: restauracje, parowe myjnie samochodowe, pralnie samoobsługowe, to przy takich pomysłach trzeba mieć sporo środków finasowch na początek. Dotację unijne są za małe na potrzeby inwestycyjne (6.2 PO KL to 40 tyś.) . Wsparciem, mogą być rodzina i znajomi.

Moim zdaniem dużą rolę będzie odgrywać lokalizacja. Ważne jest prawidłowe ustalenie poziomu ceny. Punktem wyjścia jest próg rentowności, czyli gdy wychodzimy na zero. Można przez pewien czas utrzymać cenę powyżej progu kierując się na penetracje rynku. Klient zapoznaje się wtedy z naszą usługą. Później można stopniowo podnosić cenę. Zwracając uwagę jak zmienia się liczba klientów po naszych podwyżkach.

Popyt na różne usługi ciągle rośnie. Kryzys w Lublinie nie istniał. U nas zawsze było biednie.
Coraz więcej Polaków je na mieście, myje auta w myjni, czy pierze w samoobsługowych pralniach. Rozwijamy się pod względem korzystania usług. Nie wiem, czy gonimy zachód. Może mamy coraz więcej pieniędzy, albo mamy coraz mniej czasu. No i jesteśmy z natury leniwi…

czwartek, 11 marca 2010

Marka Student

Małymi krokami zbliża się termin szkolenia, które będę przeprowadzał na konferencji "Marka Student" 26-28 marca. Temat, to "Budowanie przywództwa w organizacji studenckiej". Warsztat powoli we mnie dojrzewa. Pierwsze myśl to, że: przywódcą nie trzeba się urodzić, przywództwa można się nauczyć. Dla mnie, to zespół cech charakteru, umiejętności, wartości danego człowieka. Umiejętność przekazania wizji. Drugi aspekt, to budowanie zasad w grupie prowadzących do osiągania celów organizacji. Warsztat będzie trwał tylko cztery godziny, więc pozostanie pewien niedosyt.

Przyjadą przedstawiciele organizacji studenckich z całej Polski. Pierwsze zgłoszenie 8 osób wpłynęło z Politechniki Łódzkiej. Uczelnia o silnej marce. Jej studenci wiedzą jednak, że nad wizerunkiem nie można przestać pracować.